8 lutego 2012

OGRÓDEK ADWENTOWY W KONICZYNCE

We wtorek 20 grudnia 2011 r. tuż po zapadnięciu zmroku mieliśmy w Klubie Koniczynka niezwykłą uroczystość – ogródek adwentowy. Jest to wzruszające i nastrojowe spotkanie adwentowe, które rozświetla mrok ciemnych, grudniowych dni  i wprowadza w nastrój nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. W tym roku przybyli do nas goście: dzieci i młodzież ze świetlicy w Dąbiu. Nasi goście szli do nas pieszo (3 km), z latarkami w ten ciemny, grudniowy wieczór i przynieśli ze sobą nastrój oczekiwania. Przywitaliśmy ich ciepłym sokiem jabłkowym z odrobiną miodu.

O godz. 17.00 zgromadziło się w „Koniczynce” ponad 40 osób, dzieci, młodzież i dorośli, by wspólnie spędzić jeden z ostatnich wieczorów adwentowych. Wspólny wieczór rozpoczęliśmy adwentową pieśnią "Archanioł Boży Gabriel," a następnie każde dziecko, a także każdy dorosły uczestnik spotkania, otrzymał jabłko oraz świeczkę i wyruszył samotnie, w zamyśleniu drogą przez ciernisty las, by dojść do jedynego w całym pomieszczeniu źródła światła. Tam zapalał swoja świeczkę i tą samą drogą wracał. A w drodze powrotnej zostawiał swoje jabłko i zapaloną świeczkę, dzięki czemu rozjaśniał się panujący mrok w naszym ciernistym lesie, po czym następna osoba udawała się w drogę po światło. Ciernisty las tworzyła symboliczna spirala ułożona z gałęzi świerkowych, w środku tej spirali stała świeca. Podczas gdy każdy z nas odbywał swoją drogę przez ciernisty las, pozostałe osoby siedziały w sali obok i śpiewały kolędy. Na zakończenie w ciemnej sali, która na czas uroczystości przemieniła się w ciernisty las, było jasno i ciepło. Przed wyjściem do domu każdy wziął swoje jabłko i zapaloną świeczkę. Życzyliśmy również sobie - wesołych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku, 2012.

Jakie znaczenie ma więc ta forma ogródka adwentowego? Ciernisty las nawiązuje do legendy o Marii, która będąc brzemienną szła z wizytą do Elżbiety. Jabłko było w raju kluczem do mądrości i poznania. Branie, dawanie i dzielenie się są podstawą naszej religii, naszej moralności, chrześcijańskiego tradycyjnego wychowania. Ogródek adwentowy zatem tworzy swoistego rodzaju przejście pomiędzy grzechem pierworodnym w raju, narodzinami w okresie Bożego Narodzenia, aż do Zmartwychwstania w okresie Wielkanocy. Ponad dwie godziny przebywaliśmy w tym uroczystym, refleksyjnym czy prawie misteryjnym nastroju - gdzieś obok wielkiego świata.

Tu jest link do albumu fotografii Ogródek Adwentowy w Koniczynce 2011 r. - kliknij

2 lutego 2012

UROCZYSTOŚCI NA DZIEŃ ŚW. MARCINA W KONICZYNCE

Św. Marcin był niezwykłym człowiekiem. Potrafił podzielić się dobrami z ludźmi potrzebującymi, których spotykał na swojej drodze. 11 listopada przypada dzień św. Marcina. Uroczystości, które odbywają się z tej okazji, przywołują wspomnienie legendy, według której młody legionista Marcin, człowiek niezwykłego serca, podzielił się z napotkanym żebrakiem ostania rzeczą, którą posiadał – swoim płaszczem. Widząc zmarzniętego człowieka u bram miasta rozciął płaszcz legionisty na pół i podał jego część człowiekowi w potrzebie.

10 listopada 2011 r. późnym popołudniem spotkaliśmy się w Koniczynce, by wspominać o św. Marcinie i jego niezwykłych czynach, a także by przypomnieć przesłanie, aktualne w dzisiejszych czasach, dzielenia się z bliźnimi. W blasku świec rozmawialiśmy o św. Marcinie. Przypomnieliśmy też zabawną historię, według której gęsi wydały miejsce kryjówki Marcina. Bowiem Marcin ukrył się, nie chcąc przyjąć godności biskupa, ale został odnaleziony dzięki gęsiom i ich gęganiu. Na pamiątkę tego wydarzenia piekliśmy gęsi ze specjalnego ciasta serowego przygotowanego na te uroczystości. Gęsi zostały w piekarniku, a my wyruszyliśmy z lampionami, by zanieść światło tam, gdzie panuje ciemność. Jest to niezwykle piękne przeżycie, iść z zapalonym lampionem przez ciemne łąki i las. W pewnym momencie dostrzegliśmy jeźdźca na koniu. Ktoś zawołał - "Spójrzcie, to chyba rycerz na koniu zbliża się w naszą stronę." Wszyscy popędziliśmy we wskazanym kierunku, lecz jeździec zniknął. W miejscu, do którego dotarł, zostawił dla nas wór pełen owoców i słodkości.

Zmarznięci, ale szczęśliwi, wróciliśmy do Koniczynki i rozpoczęła się nasza prawdziwa uczta na cześć św. Marcina; ciepła kawa z mlekiem, pachnące ciastka w formie gęsi; a do tego znalezione owoce i słodycze, dar nieznanego rycerza. Każdy z uczestników wziął też coś z tych przysmaków ze sobą do domu, by podzielić się z rodziną i sąsiadami. 


Tu jest album fotografii Uroczystości na Dzień Św. Marcina, 10 listopada 2011 r., Juchowo - więc kliknij